Brzydkie owoce od Intermarché
Dzisiejszy wpis bardziej pasuje pod luźno przeze mnie tworzoną comiesięczną prasówkę, bo dotyczy kampanii prasowej. Jednak projekt jest na tyle nietuzinkowy, że warto temu poświęcić zupełnie osobny wpis.
Temat, który został w tym projekcie poruszony, zdawałoby się jest kompletnie abstrakcyjny lub humorystyczny. Mianowicie chodzi o brzydkie, nieładne owoce i warzywa, których klienci nie wybierają, a te w konsekwencji lądują przy marketowym śmietniku. Czyli rzecz w tym, aby przekonać typowego Kowalskiego, aby nie zwracał szczególnej uwagi na wygląd zewnętrzny dajmy na to ziemniaka. Bo gdy owego ziemniola się weźmie i ugotuje lub po prostu wrzuci do zupy, to naprawdę nie ma znaczenia czy był on przedstawicielem ładniejszej czy brzydszej grupy pyrów. Jeśli dodać do tego niższą cenę (o 30%), to zapowiada się komercyjny, i było nie było, społeczny sukces.
I tak w istocie się stało: kampania wygrała wiele pozytywnych branżowych nagród, sprzedaż „brzydkich” warzyw i owoców zdecydowanie wzrosła, a śladem Intermarché poszło kilka innych wielkich sieci marketów.
Być może projekt graficzny owych reklam nie jest specjalnie wyrafinowany, aczkolwiek myślę, że spełnia swoją rolę – jest estetyczny, czysty i schludny. Od razu zwraca uwagę na bohatera kampanii czyli na określone warzywo lub owoc. Dawno nie używałem tego frazesu na Graficznym, więc dzisiaj sobie na to pozwalam: szkoda, że tak mało tego typu akcji u nas i szkoda, że tak rzadko stricte sukces komercyjny może być przekuty w udaną akcję społeczną.
Poniżej kilka reklam, o których się tu rozpisuję. Smacznego!