Odświeżona marka Muminków
Muminki to jedna z tych bajek, która pomimo tego że zapadła w głowie i wyobraźni niejednej / niejednego z nas, to można mieć wrażenie, że od jakiegoś czasu jest o niej coraz ciszej.
Może to tylko moje spostrzeżenie, niemniej tak mi się wydaje na podstawie wizyt w księgarniach i (co prawda niezbyt wielkiego) rozeznania, jakie bajki są teraz na topie. Wielka to szkoda, bo każdy kto zetknął się z choć jedną książek Tove Jansson, wie jak niesamowite jest muminkowe uniwersum i jaką fantastyczną pożywkę stanowi dla wyobraźni. Muminkowe opowieści to jedna sprawa, ale przecież trzeba też pamiętać o niezwykłych ilustracjach, które towarzyszyły tym wspaniałym historiom.
Cisza, o której wyżej wspomniałem być może występuję u nas, w Polsce, lecz takiej posuchy na pewno nie ma w Finlandii, skąd pochodzi Jansson. Ostatnimi czasy, aby trochę rozruszać markę, jej właściciel zlecił fińskiemu studio graficznemu Bond opracowanie brand booka oraz wszelkich innych materiałów graficznych dla Muminków. Efekt? Tak bardzo ogólnie: jest ładnie. Moim zdaniem, trochę bez szału, ale zupełnie przyzwoicie.
Przyznam się szczerze, że normalnie pewnie bym nie poświecił wpisu takiej identyfikacji, ale uważam że zdecydowanie warto się pochylić nad takim muminkowym projektem.
Na pierwszy rzut, studio Bond wzięło się za opracowanie kroju pisma, które ma towarzyszyć całej identyfikacji. Ponoć jest inspirowane pismem samej Tove Jansson.
Skoro już przy tym jesteśmy, to warto jeszcze rzucić okiem na sam brand book.
Może to tylko ja, ale mam wrażenie że tak krój Moomin jak i brand book, do najwybitniejszych nie należą. Owszem, złego słowa o nich powiedzieć się nie da, ale bardzo trudno mi zapałać do nich zachwytem.
Znacznie lepiej i ciekawiej jest z materiałami do pakowania. Można śmiało powiedzieć, że wygląda to tak jak każdy fan Muminków by sobie życzył. Drobne kolorowe akcenty, podkreślają ciągle fantastyczne ilustracje Tove, nadając im odrobinę komercyjnego charakteru.
Poniżej jeszcze kilka fotek samych Muminkowych produktów, czyli bezalkoholowe szampany i inne napoje. Tutaj projektanci postawili na kolor… dużo koloru. Co z jednej strony prezentuje się całkiem przyjemnie, acz z drugiej nie wiem czy odpowiednio koresponduje z tematem. Muminkowe uniwersum zawsze kojarzyło mi się małą ilością kolorów, jeśli już to z lekko wyblakłymi pastelami, które świetnie parowały się z jednokolorowymi ilustracjami, które przygotowała dla nas Jansson.
Jakkolwiek rozumiem potrzebę użycia kolorów zwracających uwagę – wszak jest to produkt stricte komercyjny i nie ma co owijać w bawełnę, to jednak jako miłośnik i jesieni i Muminków (które nie wiedzieć czemu, zawsze mi się z jesienią kojarzyły) widziałbym to trochę inaczej. Niemniej, całość wygląda przyzwoicie, ale na pewno trochę się rozjechała z moimi oczekiwaniami. Jeśli macie podobne, lub co ważniejsze, inne wrażenie dajcie o tym znać w komentarzach.