Czy Photoshop jest nam jeszcze potrzebny?
Na początku każdego styczna, wszelkie blogi poświęcone grafice i projektowaniu zajmują się albo podsumowaniami, albo próbą przewidzenia tego, co nas czeka w nowym nadchodzącym roku.
Raptem kilka dni temu przeczytałem TEN artykuł, w którym autor zastanawia się nad tym, czy Photoshop ciągle będzie głównym narzędziem projektanta stron internetowych.
Autor owego artykułu dokonał dosyć dokładnego omówienia w tym temacie, aczkolwiek zacząłem się zastanawiać czy zjawisko to dotyczy tylko projektowania stron internetowych czy może projektowania graficznego w ogóle. Rzecz jasna, każdy projektant ma swój własny warsztat, ja sam już od wielu lat korzystam z wielu innych programów przy pracy projektowej. Jednakże ostatnio zauważam, że Photoshop coraz rzadziej gości u mnie na monitorze, a jego miejsce w coraz większej mierze zajmują programy opierające się na wektorze.
Czyli jak to będzie?
Jeszcze kilka lat temu większość projektów, które wypuszczałem były robione, a raczej kończone we Freehandzie. Szkielet projektu, ogólny layout czy teksty były zapisane właśnie w tym zapomnianym już formacie. Freehand jakkolwiek bardzo pomocny, był bardziej maszynką do wypuszczania PDFów niż pełnoprawnym programem do tworzenia kompleksowych projektów. Prawie cała grafika, wszelkie wodotryski były tworzone w Photoshopie i importowane jako pliki TIFF do Freehanda (choć ten niby importował PSDki to i tak dla bezpieczeństwa lepiej było korzystać z TIFF). Nie zrozumcie mnie źle, to był fantastyczny program, w którym można było zrobić naprawdę wiele fajnych rzeczy. Ale jeśli tylko pojawiała się potrzeba użycia dodatkowych efektów, trzeba było sięgnąć po PS’a, co czyniło Freehanda uzależnionym od tego ostatniego.
Ale jak doskonale wiadomo, Freehand nie przetrwał próby czasu i dziś, prócz kilku wyjątkowo upartych grafików, mało kto z niego korzysta. Jego miejsce zajął Illustrator oraz Indesgin, które z plikami PSD współpracują o niebo lepiej, a mimo to i o ironio, coraz rzadziej z tego korzystamy.
Może to kwestia mojego wieku, może czasów, ale dziś o wiele rzadziej korzystam z masy fajerwerków, wybuchów i tego typu graficznego tałatajstwa. Nastały czasy, w których termin Flat Design odmienia się przez wszystkie projekty, a potrzebę minimalizmu i spokoju dostrzegają nawet pracownicy marketingu. Nie mówiąc już o tym, że wiele opcji, które niegdyś były dostępne tylko dla warstw w Photoshopie, dzisiaj bez przeszkód możemy wykonać w programach wektorowych.
Czy to znaczy, że 2014′ będzie rokiem, w którym hegemonia Photoshopa zacznie się widocznie kurczyć i maleć? Moim zdaniem, i tak, i nie. W projektowaniu graficznym proces ten już zaczął się kilka lat temu, a teraz tylko pewnie będzie to coraz bardziej widoczne. Sam Photoshop zapewne z czasem będzie wracał do swoich korzeni, czyli będzie na sobie skupiał uwagę fotografów i ludzi pracujących w fotoedycji, a także, co może trochę dziwić opinii publicznej. Wszak słowo „Photoshopped” czy „sfotoszopowane” już na stałe weszło do słownika wielu języków.
Ironia tego zjawiska może polegać na tym, że jako marka Photoshop będzie funkcjonować coraz lepiej i lepiej, natomiast sami zawodowcy będą korzystać z niego w coraz mniejszym stopniu. Bo gdy ograniczymy rolę PS’a do programu edycyjnego do zdjęć, nic nie stoi na przeszkodzie aby rozglądnąć się za jakimś innym, może tańszym, a może lepszym softem. Podobnie mogą pomyśleć projektanci graficzni, którzy gdy już nie będą potrzebować tandemu program rastrowy-wektorowy będą mieli łatwiejszą drogę w rozejrzeniu się za alternatywą dla Illustratora czy Indesigna.
Małe podsumowanie
Ostatni akapit jest oczywiście mrzonką, i chyba bardziej moim skrytym pragnieniem, niż próbą rzeczywistego odpowiedzenia sobie na pytanie czy Photoshop jest nam jeszcze potrzebny. Jeśli w ogóle można pałać sympatią do jakiegoś programu, to tej na pewno mi nie brakuje w stosunku do PS’a – lata pracy w nim i jeszcze więcej lat dopracowywania interfejsu przez jego twórców, sprawiły, że soft ten jest mi bardzo bliski i w ogólnym rozrachunku bardzo go lubię.
Natomiast to, co się dzieje za kulisami jego powstawania i w polityce wydawniczej Adobe sprawia, że bardzo chętnie ujrzałbym w roku 2014 kurczący się zasięg Photoshopa i kres jego hegemonii. A ewentualną konkurencję i następców tego, jakby nie było fajnego programu, przywitałbym z otwartymi ramionami. Czego, rzecz jasna, Wam i sobie w nowym roku gorąco życzę.